W czerwonym pokoju, na starym kredensie, stoi kryształowy wazon pełen zwiędłych, na wpół uschniętych kwiatów.
Jakże podobna im jestem. Myśli Malcontenta. Kiedyś, jak te róże w wazonie potrafiłam zranić, ale i zachwycić. Dziś, czerwień temperamentu poszarzała, choć wysuszone kolce kłują tak samo mocno jak kiedyś. Podobnie jak kwiatom brakuje jej witalności. Czas odcisnął na niej swe piętno, wysuszył, usztywnił, przez co stała się jeszcze bardziej krucha. Nie ma w niej świeżości. Jest jedynie cieniem siebie. Wspomnieniem lepszych dni. Echem tamtych uczuć i emocji.
Jak trudno jest być pustą w środku, kiedy odejdzie już nadzieja. Jak trudno być skorupą dawnych namiętności, gdy wciąż jeszcze marzy się ich spełnienie.
Jakże podobna im jestem. Myśli Malcontenta. Kiedyś, jak te róże w wazonie potrafiłam zranić, ale i zachwycić. Dziś, czerwień temperamentu poszarzała, choć wysuszone kolce kłują tak samo mocno jak kiedyś. Podobnie jak kwiatom brakuje jej witalności. Czas odcisnął na niej swe piętno, wysuszył, usztywnił, przez co stała się jeszcze bardziej krucha. Nie ma w niej świeżości. Jest jedynie cieniem siebie. Wspomnieniem lepszych dni. Echem tamtych uczuć i emocji.
Jak trudno jest być pustą w środku, kiedy odejdzie już nadzieja. Jak trudno być skorupą dawnych namiętności, gdy wciąż jeszcze marzy się ich spełnienie.