poniedziałek, 6 lutego 2012

Numer Dwieście Pierwszy. O potrzebie samotności.

Wiedźma złapała się na tym, że nie pamięta kiedy była dla siebie. Spędziła czas sama ze sobą, spokojnie pomyślała. Zajmowała się wszystkimi innymi tylko nie sobą. Wysłuchiwała każdego, tylko nie samej siebie. Zgubiła się w innych. Tak było wygodniej. Słuchać o cudzych problemach, by przestać widzieć własne. Tym samym zrozumiała, że tak na prawdę, ludzie nie boją się samotności, a siebie samych. Własnych myśli pragnień. Tego, czym stają się, gdy nikt nie patrzy. Wiedźma postanowiła się zatrzymać w tym pędzie, gdzie nieustannie ktoś gadał, ktoś patrzył ktoś był. Postanowiła znaleźć dla siebie trochę więcej czasu. Pogadać, dojść do ładu.
Przeraziła ją ta kultura nieustannego życia w pędzie i towarzystwie. Życie w którym nie ma czasu na myślenie. Na poznanie siebie, na zatrzymanie.

niedziela, 5 lutego 2012

Numer Dwieście. Poszymborski.

Wiedźma nie ośmieli się nigdy powiedzieć, że lubi poezję. Poza tymi wierszami, które czytała w liceum na lekcjach polskiego, niewiele jest poezji po którą Wiedźma sięgnęła. Owszem, lubi Wojaczka. Przeczytała niemal wszystkie jego wiersze. Niektóre zna nawet na pamięć. Nie przypomina sobie jednak, by z własnej nieprzymuszonej woli sięgnęła po Szymborską. To, co przeczytała w szkole, wystarczyło jej, by stwierdzić, że Szymborska była królową słów, mistrzynią, która w kunsztowny sposób panowała nad słowami. To, w jaki sposób składała zdania, wiersze, jest niemal dla Wiedźmy bolesne. To zazdrość boli. Wiedźma szczerze zazdrości tego kunsztu. Staranności i precyzji. Przy wierszach Szymborskiej, własny język wydaje jej się plugawy, parszywy i brudny. Jak gwara średniowiecznych wieśniaków. Za dużo w nim słów, a za mało Słów. Jest miałki i rozlazły. Zawierający dużo słów, a przekazujący mało informacji. Czcza paplanina.
W równym stopniu co słowna wirtuozeria, Wiedźmę poraża doskonały zmysł obserwatorski Szymborskiej. To, jak pięknie pisze o cebuli i jak trafnie opisuje kondukt żałobny. Boże, jak Wiedźma chciałaby być tak bystra i przenikliwa, a do tego w równym stopniu ciekawa świata. Pozbawiona ignorancji dla rzeczy najprostszych i najbardziej przyziemnych. Na tyle elastyczna, by wciąż pytać, sprawdzać i zastanawiać się. Obserwować, nie przywiązując wagi do raz wydanej opinii czy wyciągniętego wniosku.
Żal Wiedźmie, że coraz mniej takich ludzi na świecie. Żal, że zniknął kolejny ideał niedosięgnięty.

czwartek, 2 lutego 2012

Numer Sto Dziewięćdziesiątydziewiąty. Dla Czarodzieja.

Wieczór. Ciemny i mroźny. Wiedźma wychodzi z pracy, zaczyna weekend. W miejscu pracy zostawia zawodowe frustracje, żale i antypatie. Cały ten bagaż niepotrzebnych emocji, zbędny ciężar zamyka za drzwiami. Wkłada słuchawki w uszy i rękawiczki na dłonie. Właśnie słychać Dead Can Dance "In the Wake of Adversity", a przez Wiedźmę przelewa się morze wspomnień. Dead Can Dance i Drone Zone - to dla niej, jakby drzwi do innego świata. Magiczne przejście, przez które mniej lub bardziej świadomie, ją przeprowadziłeś. Uśmiecha się zatem do tych wszystkich nieprzespanych nocy, głupot, które wtedy wypisywała, a dziś by się ich wstydziła. Uśmiecha się do ciężkich poranków, do wszystkich wagarów, których się dopuściła przez te nocne rozmowy. A przede wszystkim uśmiecha się do Czarodzieja. Do kogoś, kto bezinteresownie był w najtrudniejszych dla niej chwilach. Chciała podziękować, za to bycie, za niestrudzone i stoickie wysłuchiwanie bełkotu zranionej egocentryczki, za bezbłędne rozśmieszanie, za oddanie, zaangażowanie, za to, że wierzy w nią, gdy ona sama wątpi. Wiedźma mówiła już wielokrotnie, że jesteś jej ścianą płaczu czy bratem. Dziś do głowy przyszło jej jeszcze inne porównanie - lustro. Zupełnie magiczne lustro. Bo przeglądając się w nim, Wiedźma widzi siebie, ale zupełnie inaczej niż normalnie. Jest piękniejsza, mądrzejsza lepsza. Fantastyczna sprawa mieć takie lustro! Nikt tak jak ono nie dowartościowuje! I choć żal jest Wiedźmie cholernie, że rozmawiają dużo rzadziej i nie ma już tego szału, to jednak z perspektywy czasu uważa to wasze spotkanie za jedno z najważniejszych wydarzeń. Chciałaby, żebyś zawsze o tym pamiętał. Cokolwiek by się nie działo i jakkolwiek wasze życia by się nie potoczyły - jesteś ważny.
Wiedźma ma nadzieję, że czytając to Twoje czarodziejskie nigdy-nie-nasycone ego zapchało cały pokój i rozsadziło ściany pokoju, w którym siedzisz i to czytasz.