Wieczór. Ciemny i mroźny. Wiedźma wychodzi z pracy, zaczyna weekend. W miejscu pracy zostawia zawodowe frustracje, żale i antypatie. Cały ten bagaż niepotrzebnych emocji, zbędny ciężar zamyka za drzwiami. Wkłada słuchawki w uszy i rękawiczki na dłonie. Właśnie słychać Dead Can Dance "In the Wake of Adversity", a przez Wiedźmę przelewa się morze wspomnień. Dead Can Dance i Drone Zone - to dla niej, jakby drzwi do innego świata. Magiczne przejście, przez które mniej lub bardziej świadomie, ją przeprowadziłeś. Uśmiecha się zatem do tych wszystkich nieprzespanych nocy, głupot, które wtedy wypisywała, a dziś by się ich wstydziła. Uśmiecha się do ciężkich poranków, do wszystkich wagarów, których się dopuściła przez te nocne rozmowy. A przede wszystkim uśmiecha się do Czarodzieja. Do kogoś, kto bezinteresownie był w najtrudniejszych dla niej chwilach. Chciała podziękować, za to bycie, za niestrudzone i stoickie wysłuchiwanie bełkotu zranionej egocentryczki, za bezbłędne rozśmieszanie, za oddanie, zaangażowanie, za to, że wierzy w nią, gdy ona sama wątpi. Wiedźma mówiła już wielokrotnie, że jesteś jej ścianą płaczu czy bratem. Dziś do głowy przyszło jej jeszcze inne porównanie - lustro. Zupełnie magiczne lustro. Bo przeglądając się w nim, Wiedźma widzi siebie, ale zupełnie inaczej niż normalnie. Jest piękniejsza, mądrzejsza lepsza. Fantastyczna sprawa mieć takie lustro! Nikt tak jak ono nie dowartościowuje! I choć żal jest Wiedźmie cholernie, że rozmawiają dużo rzadziej i nie ma już tego szału, to jednak z perspektywy czasu uważa to wasze spotkanie za jedno z najważniejszych wydarzeń. Chciałaby, żebyś zawsze o tym pamiętał. Cokolwiek by się nie działo i jakkolwiek wasze życia by się nie potoczyły - jesteś ważny.
Wiedźma ma nadzieję, że czytając to Twoje czarodziejskie nigdy-nie-nasycone ego zapchało cały pokój i rozsadziło ściany pokoju, w którym siedzisz i to czytasz.
no i co tu powiedziec... A wiem - to kiedy te piwo ? :]
OdpowiedzUsuń