niedziela, 29 maja 2011

Numer Sto Czterdziestydrugi.

Gówno-prawda!-wrzeszczy Wiedźma i śmieje się gorzko. Oj głupia głupia ty! Jak w ogóle mogłaś myśleć, że nie czuć nic jest lepsze?! Skoro takie lepsze to dlaczego tak cię przeraża? Dlaczego tak bardzo się przed tym bronisz?! Wcale nie chcesz przestać,chcesz tylko żeby poukładało się po twojej myśli. Głupia...Skoro chcesz to czego się boisz. Skoro nie chcesz, po co to ciągniesz.

wtorek, 24 maja 2011

Numer Sto Czterdziestypierwszy. Kolejny.

Malcontenta choć nie mówi już o tym głośno, by nie zanudzać siebie i innych, to jednak wciąż się zastanawia jak zrealizować swoje złudzenia. Jak doprowadzić do ich konfrontacji z rzeczywistością, jak odwrócić bieg zdarzeń i naprawić błędy. Podobno można wszystko trzeba tylko chcieć. Malcontenta boi się chcieć, tak samo jak boi się pomylić, czy przyznać przed sobą, że to już nic nie znaczy. Albo znaczy, ale nic z tym nie można zrobić. Trzeba się z tego otrząsnąć, zostawić za sobą, ot, kolejne doświadczenie, i iść dalej, szukać czegoś nowego. Sama nie wie dlaczego upiera się przy starym, prawdopodobnie zupełnie nierzeczywistym i całkowicie irracjonalnym. Nie wie, dlaczego próbuje być ponad ludzkie omyłki, słabości - przecież, każdy może się pomylić, popełnić błąd. Każdy z wyjątkiem Malcontenty? Czy Malcontenta nie może przyznać się, że coś nic nie znaczyło? Czy do cholery zawsze wszędzie musi szukać znaczenia albo drugiego dna? Podłoża i przyczyny? Czy nic nie mogłoby być po prostu. Być i skończyć się. Czy już zawsze nieustanne kręcenie się w kółko? Przynajmniej póki nie znajdzie innego włosa do dzielenia na czworo...milionów.

poniedziałek, 16 maja 2011

Numer Sto Czterrdziesty. Telefoniczny-egoistyczny.

Zniesmaczona Wiedźma po raz kolejny przekonała się, że ludzie nie przestaną jej zaskakiwać. Wczoraj dowiedziała się, ze dzwoni się do przyjaciół, tylko po to, żeby się czymś pochwalić, albo żeby się wyżalić. Świetnie, bo Wiedźma do tej pory najczęściej dzwoniła po to, żeby po prostu kogoś usłyszeć, żeby dowiedzieć się co się dzieje u tego kogoś. Żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku, jeśli ktoś nie odzywał się zbyt długo. A tu proszę, znów okazało się, że Wiedźma robi coś nie tak. Cóż, człowiek uczy się całe życie...

czwartek, 12 maja 2011

Numer Sto Trzydziestydziewiąty. Szczery do bólu.

Wiedźma zauważyła, że ludziom chcącym być szczerymi do bólu na ogół nie o szczerość chodzi a właśnie o ból. Nie tyle obchodzi ich, by "Ofiara" poznała Prawdę, co by owa Prawda "Ofiarę" zabolała, a przynajmniej dotknęła. Wiedźma postanowiła odrzucić taką formę "Szczerości do bólu" i ma nadzieję, że częściej zastanowi się po co chce komuś jakąś "Szczerą Prawdę" powiedzieć.

środa, 11 maja 2011

Numer Sto trzydziestyósmy. . . .

Uhhhh...- mruczy pod nosem Malcontenta, po raz kolejny próbuje się przełamać i spróbować zamknąć w słowach to, co do tej pory trzyma zamknięte w głowie. Może próbuje dlatego, że w głowie się jej nie mieści. Nie mieszczą się emocje i sprzeczne uczucia pojawiające się w niej na przemian. Malcontenta nie może się nadziwić, że jedna osobowość, jedna mała głowa, może w sobie tyle zmieścić. Tyle myśli, tyle przypuszczeń tyle uczuć, odczuć i emocji i to często zupełnie ze sobą sprzecznych. Zupełnie jakby Malcontenta  była kilkoma osobami na raz. W jednej chwili potrafi jednocześnie myśleć coś i za tą myśl się samobiczować. Znajdować rozwiązanie problemu i równocześnie je negować. Kochać i temu zaprzeczać.
I to nie to, że siebie nie akceptuję - myśli - to, to że nie wiem jak z sobą rozmawiać, jak postępować, żeby osiągnąć efekty. Bo jak ruszyć z miejsca, kiedy jedna część ciągnie w prawo, druga w lewo, a trzecia zrezygnowana stwierdza "pierdolić!" i na tym się kończy.