"Dlatego równocześnie robię różne rzeczy, choć odrobinę zabijające smak pustki." (Cortazar."Gra w Klasy")
Wiedźma zamknęła się w sobie. Gdzieś w najgłębszy najciemniejszy kąt siebie wrzuciła nieznośne uczucia i tęsknoty. Zagoniła się w porządki, dodatkowe zajęcia. Byle nie myśleć o tym, co zdaje się być ważne. Byle dalej od siebie. Od nich. Żeby tylko ruszyć z miejsca, zrobić coś z sobą, zmienić. Nerwowo i niezdarnie. Niechętnie i niemal z bólem. Zaciska zęby, oczy i pięści. W myślach powtarza, że jest silna i da sobie radę...Tak na prawdę nie widzi sensu i czuje pustkę. Im bardziej od tego ucieka, tym bardziej ją gnębi.
Ciekawe, że życie może stać się po prostu zgodą (...). Zgodą, by się nie godzić na nic, by odchodzić przed przybyciem, zabijać, póki coś jeszcze nie jest w stanie mnie zabić.
środa, 25 kwietnia 2012
niedziela, 1 kwietnia 2012
Numer Dwieście Piąty. Pod powiekami.
Nieznośne uczucie. Paskudne. Jedno z najgorszych. Gorsze, niż mieć coś na końcu języka i gorsze niż czkawka. Wiedźma od jakiegoś czasu tak ma. Intensywnie myślała o projekcie. Tak długo i mocno, aż zwizualizowało jej się pod powiekami, jak powinno to wszystko wyglądać. Szkoda, że gdy tylko Wiedźma chce bliżej przyjrzeć się wyimaginowanemu obrazowi, ten się rozmywa. Co gorsza, nie robi się ostrzejszy, gdy już przestanie się o nim myśleć. Z dnia na dzień staje się coraz bardziej wypłowiały i rozmyty. I tyle było z genialnego projektu, myśli Wiedźma na wpół zirytowana, na wpół zrezygnowana.
Subskrybuj:
Posty (Atom)