czwartek, 11 czerwca 2009

Numer Pięćdziesiąty Szósty. Letni.

"Lato wybuchło z całych sił". W mieście pachnie kwitnąca lipa, co dla mnie od zawsze jest synonimem lata. Za miastem pachnie trawą i stojącą w stawie wodą. Słońce świeci w twarz i tak łatwo w nim wygrzać wszystkie ciemne myśli. Wszystko wybuchło życiem, tylko ja wciąż niezmiennie ta sama.
Uświadomiłam sobie że niewiele różnię się od kamienia leżącego na łące. Moje "zewnętrzne" życie jest tak samo ekscytujące jak życie kamienia. Nic to, że wewnątrz, gdzieś pod skórą i w głowie rodzą się całe światy, zdarzenia które nigdy nie będą miały miejsca, słowa których nigdy nie wypowiem, ani nie usłyszę. Karmię się ułudą. Mam jej w głowie pole po sam horyzont.
Nie potrafię się jednoznacznie określić, zdecydować, który ze światów wybieram, ten wewnątrz czy na zewnątrz mnie. Sama dla siebie jestem murem. Niczym Alicja uwięziona w ramie lustra.
Trwam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz