poniedziałek, 17 sierpnia 2009

Numer Sześćdziesiąty Piąty. Okienny.

Coraz lepiej rozumiem Horacio Olivierę. W tym momencie, kiedy w czasie bezsennej nocy podchodzę do okna i patrzę na pustą ulicę. Dla mnie ten "akt" też jest przyznaniem się do porażki. Przyznaniem się do winy. Że nie śpię, choć powinnam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz