Ciekawe, że życie może stać się po prostu zgodą (...). Zgodą, by się nie godzić na nic, by odchodzić przed przybyciem, zabijać, póki coś jeszcze nie jest w stanie mnie zabić.
niedziela, 7 lutego 2010
Numer Dziewięćdziesiąty Drugi. Sumienny.
Panna Malcontenta wybrała się dziś do ulubionej knajpki z przyjaciółką. Na szczęście lokal zmienił niedawno właściciela i panna Malcontenta znów jest tam anonimowa, a nie znana panu Barmanowi jako "Dzień Dobry Warka Strong". Zatem Panna Malcontenta poszła do baru złożyć zamówienie i niemal od razu jej uwagę przykuł siedzący przy barze mężczyzna. Panna Malcontenta wzięła go za najbardziej znienawidzonego przez nią wykładowcę, zatem gdy on obrócił się w stronę Malcontenty, powiedziała mu dzień dobry, zanim uświadomiła sobie, że to nie wykładowca, a obcy facet. Zażenowana opowiedziała popełnioną właśnie gafę przyjaciółce, myśląc, że chyba najwyższy czas załatwić sprawy związane z zaliczeniem przedmiotu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz