wtorek, 2 lutego 2010

Numer Dziewięćdziesiąty Pierwszy. Przepełniony.

Naczynie na cudze smutki i żale jest pełne.
Całym swoim nieistotnym jestestwem naczynia, czuje, jak spada ta ostatnia kropla cudzego żalu, smutku, frustracji czy złości. Jest pełne do samego końca więc aż za dobrze wie co się teraz stanie. Naczynie drży, bo przecież przedmioty nie krzyczą, nie skomlą z żalu i nie gryzą własnych pięści, żeby zdusić krzyk bezradności. Ostatnia kropla burzy spokój szarej wody wewnątrz. Naczynie przyjmuje tę jedną kroplę ponad i czuje jak mętna ciecz rozbryzguje się na zewnątrz, woda pełna jadu chlapie prosto w oczy Wlewającego i dotkliwie je parzy. Wlewający jest zły i rozżalony. Czuje, że naczynie go oszukało, więc uderza w nie z całej siły. Reszta szarej wody rozlewa się dookoła, a puste naczynie z cichym brzękiem turla się po podłodze. Zawiodło. Wie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz