środa, 26 września 2012

Numer Dwieście Trzynasty. Wieczorno-wrześniowy.

Wrzesień pachnie schnącymi liśćmi i gnijącymi jabłkami. Wiedźma obawiała się ciemnych, długich wieczorów. Jak co roku okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Wieczorne spacery mają swój niepowtarzalny urok. Ciemność koi, uspokaja. Pozwala odnaleźć właściwy punkt odniesienia. Można się w niej skryć i spokojnie pomyśleć.
Z końcem września, trochę zmuszona sytuacją, Wiedźma zdecydowała się na wolne od pracy. Wobec tego tygodnia wolności znacznie więcej jest oczekiwań, niż wobec lipcowych trzech tygodni nic-nie-róbstwa. Jest  u Wiedźmy mocne postanowienie poprawy, wewnętrznego odgruzowania się, mentalnych porządków, przewartościowania pewnych spraw i wydania szczerych, być może brutalnych osądów na ten czy inny temat. Jest kilka rzeczy na liście "Things to do" ale raczej takich dla przyjemności niż dla obowiązku. ZAtem październik oczekiwany jest z niecierpliwością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz