wtorek, 6 października 2009

Numer Siedemdziesiąty Drugi. Jesienny.

Panna Joanna chadza ulicami i zbiera kasztany zastanawiając się, czy robiąc to, nie pozbawia kogoś tej przyjemności podniesienia z ziemi ciepłego gładkiego brązowego symbolu jesieni. Czy kasztanów starczy dla wszystkich. Panna Joanna choć czuje, że być może jest już na to za stara, nie potrafi przerwać i kieszenie czerwonego płaszcza ma pełne kasztanów. Powoli przymierza się do zbierania kolorowych liści, ale na razie trochę jej odwagi brakuje i tylko dyskretnie je obserwuje.
Grzejąc nos w jesiennym słońcu, panicznie boi się zimy, grubych swetrów i czapek, w których jej wyjątkowo nie do twarzy.

Panna Joanna zbiera myśli, słyszy jak zegar tyka coraz głośniej, jak kościelne dzwony o 17.45 wołają, że już czas, już czas brać się w garść i z życiem za fraki. Panna Joanna zakłada słuchawki na uszy i szepcze do świata "Od jutra".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz