Ciekawe, że życie może stać się po prostu zgodą (...). Zgodą, by się nie godzić na nic, by odchodzić przed przybyciem, zabijać, póki coś jeszcze nie jest w stanie mnie zabić.
piątek, 22 października 2010
Numer Sto Dziewiętnasty. Błekitno-złoty.
Malcontenta już o świcie zachwycała się szumem wiatru zmieszanym z odgłosem liści spadających z drzew jak deszcz. Przed południem niemal umarła z rozkoszy karmiąc oczy błękitem nieba i złotem, którego pełno było pod nogami w postaci grubych dywanów z opadłych liści. Pełna zachwytu pozwalała chłodnym październikowym wiatrom targać się za włosy i śmiała się radośnie kiedy jakiś zagubiony żółty liść, zamiast na ziemi lądował na jej płaszczu. Widząc tę radość nie trudno było uwierzyć, że Malcontenta to jesienna wróżka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz