wtorek, 15 września 2009

Numer Sześćdziesiuąty Ósmy. Zawodowy.....Leonowy.

Tak, stało się. Ja i wrzos-prezent-urodzinowy jesteśmy jak Leon Zawodowiec i jego Roślina. Pisząc te słowa właśnie się d Niego uśmiecham, bo stoi tu obok i czeka aż wystawię Go za okno. Trochę mi dziwnie, bo jeśli chodzi o głównych bohaterów to ja zawsze miałam być Matyldą, a Error, całe szczęście obecnie zbyt zajęty, by czytać moje wypociny, miał być Leonem.
Wrzos, musi mi wybaczyć, ale nigdy ie planowaliśmy obsadzenia roli Rośliny, zwłaszcza wrzosem.
Muszę tylko uważać, żeby z miłością do roślinki nie przesadzić, bo skończę, jak jedna z bohaterek Miasteczka Twin Peaks, tuląca do piersi pieniek jakiegoś drzewa ;).

2 komentarze:

  1. uwielbiam Twój styl pisania. i to, (ze mam wrazenie), ze wpisy sa coraz bardziej optymistyczne.

    OdpowiedzUsuń