Oczywiście znów nie zajmuję się niczym pożytecznym. Prowadzę nieistotne rozmowy, przesłuchuję jakąś muzykę - poszerzam swoje muzyczne horyzonty, o tak brzmi lepiej! Przeczytałam już dzisiejszą lekcję hermetyki, bo tego akurat pilnuję tak skrupulatnie jak żeby karmić swoich pracowników w Restaurant City i przyjrzałam się trochę blogowi pana Małeckiego, którego to książkę czytałam cały wczorajszy dzień.
Postanowiłam, że dziś jest ostatnie "od jutra", że od jutra to ja faktycznie, przynajmniej te najważniejsze sprawy. Cóż, pożyjemy, zobaczymy, choć może przy okazji, może ktoś wie, jak to jest, że dnie upływają mi dzień za dniem w takim tempie, że wydaje mi się że wczoraj był wtorek a dziś już jest piątek, a jak chciałabym żeby czas tak szybko leciał w pracy, to nieraz 10 minut ciągnie się jak pół dnia? Przecież podobno czas nie jest z gumy!
Tymczasem...idę spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz