czwartek, 3 grudnia 2009

Numer Osiemdziesiąty Drugi. Po ciemku.

Odkąd w moim pokoju poprzez tryumf nad ostatnią żarówką w żyrandolu, zapanowała ciemność, nastał bałagan totalny. Na komodzie zalegają sterty ubrań, swetry wiszą z resztą również na oparciach foteli i kanapy, w łóżku oprócz piżamy czai się nie używany koc, jakieś pluszowe misie, Pan Dora nie- on na stałe zamieszkał w torebce. Na biurku mam miks kosmetyków naczyń płyt CD i kartek pełnych raczej nie udanych szkiców. Nie potrafię, nie chce mi się nad tym zapanować. Mam nadzieję, że mama podlewa Pana Wrzosa, bo ja ie wiem kiedy robiłam to po raz ostatni. Pokój zaczął przypominać norę, a ja nie mam czasu, a przede wszystkim ochoty i siły by zabrać się za jego uporządkowanie. Każdą wolną chwilę próbuję przespać- wciąż brak mi snu. Na szczęście cały ten mój chaos spowija łaskawa ciemność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz