...Czyli stąd do wariacji.
Bo jak nazwać to że jadąc autobusem w jedną stronę nieopatrznie stanęłam nad jakąś umysłowo chorą kobietą, której wieku nawet nie jestem w stanie określić. Jak zahipnotyzowana całą drogę patrzyłam na osobliwe ruchy jej głowy i dłoni. Choć bardzo chciałam nie mogłam oderwać wzroku.
Natomiast jak wracałam z. Usiadła obok mnie pani psychiatra, która mimo iż miałam słuchawki na uszach i wzrok wbity w przeciwną do niej stronę postanowiła wciągnąć mnie w rozmowę o Miastach.
Na dodatek dostałam dziś książkę Virginii Woolf, jakby nie patrzyć też wariatki.
Czyżby ktoś mi chciał coś powiedzieć?
taaa łasicu kochany
OdpowiedzUsuńwariaci to Ci dobrzy ;]
a co do Virginii, to skupiłabym się na tytule i treści bardziej niż na samej autorce. z tego co mówi google to jest coś dla ciebie ;]
buziolki for my sweet red-haired lunatic ;*