piątek, 12 marca 2010

Numer Dziewięćdziesiąty Siódmy. Raskolnikowski.

Wiedźma wie, choć chyba podświadomie samej sobie próbuje udowodnić, że jest inaczej. Że jest poza ustalonym porządkiem świata. Że powszechne zasady są dla zwykłych śmiertelników, dla słabych jednostek, wieprzy astralnych, bożych kundli, nie dla Wiedźmy. Że Wiedźma może brać co chce i kiedy chce i że życie nie zgwałci jej szczęścia konsekwencjami, prawami karmy. Jak rozpieszczona kilkuletnia dziewczynka, która żeby przekonać się że nóż jest ostry musi rozciąć sobie nim rękę.

Bo choć w teorii Wiedźma zgadza się z Dostojewskim, to w praktyce chce być jak Raskolnikow. Musi się upodlić by móc się odrodzic, by zrozumieć pewne prawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz