Nie ma nic lepszego niż poniedziałkowe przedpołudnie w pustym mieszkaniu. Leniwie jedzone kanapki z truskawkowym dżemem babci na śniadanie i prysznic w okolicach południa. Szumiąca jednostajnie ciepła woda i zapach brzoskwiń powoli otulający ciało. Słońce za oknem widziane zza ściany parującej wody i sączący się w mieszkaniu smooth jazz.
Tych przyjemności po nieprzyzwoicie długim wylegiwaniu się w łóżku w poniedziałkowe przedpołudnie, nie jest w stanie zepsuć nawet świadomość, że na trzynastą trzeba być w pracy i będzie trzeba tam siedzieć do późnego wieczora.
Dopisałam we wtorek 03.marca 2009:
Nie ma nic lepszego niż cztery sery z Da Grasso na śniadanie, jedzone grubo po 13.00 ;).
Jak lubię Da Grasso, tak akurat 4 sery zawsze mi się jakieś dziwne wydawały tam, mimo kilku w sumie podejść. A tak BTW, to ładne mam opóźnienie w czytaniu ;)
OdpowiedzUsuń