A jeśli ja już dziś, w tej chwili wiem, że przegrałam życie? Że nic dobrego się nie wydarzy, że to życie będzie mojego potencjału niegodne? Że wszystko nie tak jak powinno być? Że tylko smutna egzystencja szarego człowieka? Że tylko jedna z wielu, samotna w martwym mieście...
Ale będzie o czym innym, dreszcze mam od tego...i za takie właśnie sytuacje uwielbiam virtual. Siedzę na DC, jak co wieczór z resztą, nie spodziewając się niczego nowego, na nic intrygującego nie licząc, ot, tak tylko żeby czuć się mniej samotną, od czasu do czasu tylko włączając się w rozmowę na czacie głównym i chwilę później, ktoś zupełnie obcy daje mi tytuł mp.3 które totalnie zawraca mi w głowie.
I chociaż ten opis wypadł bardzo płasko to emocje, choć chwilowe są ogromne- aura tajemniczości niesamowitości...
Rozpływam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz