wtorek, 24 marca 2009

Numer Trzydziesty Czwarty.

Dla Łucka, bo to od niej mam Silvalandie.

Lubię zapach kredowego papieru. I zupełnie o tym zapomniałam. Przypomniało mi się dziś, przeglądając Silvalandię. Kredowym papierem pachnie moje dzieciństwo. Tak pachniały te najlepsze kartki potajemnie wynoszone przez babcię z pracy, na których tak cudownie rysowało się flamastrami, bo tarcie mazaka o papier było dużo mniejsze niż na zwyczajnych kartkach i wszystko szło tak gładko. Tak pachniały te wszystkie pięknie wydane baśnie, które zdarzyło mi się dostać, pełne pięknych ilustracji, na których piękne księżniczki, które się później tak bardzo chciało przerysować na kartce, oczywiście kredowego papieru.
Przyjemnie było do tego wrócić, przypomnieć sobie o tym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz