Wczoraj tak wyszło, a dziś już w pełni świadoma, w ramach mojego niemego protestu wobec dni wszystkich podobnych do siebie, postanowiłam kłaść się spać nie wtedy, kiedy powinnam, tylko wtedy kiedy mam na to ochotę. Tak, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że za parę godzin obudzę się z wielkim "O Kuuuurwa!" na ustach i ze łzami w oczach będę próbowała wygramolić się z łóżka, ale jakoś mnie to nie zraża. A może zwyczajnie nie mam już na to siły. Boli mnie chyba każdy mięsień mojego ciała i nie wiem czy to zmęczenie czy grypsko. Istotne jest tylko to, że mi się to nie podoba.
Podobno dziś odezwałam się do kogoś tylko po to żeby się na tym kimś wyżyć. Dobrze jest wiedzieć takie rzeczy, zwłaszcza, że wydawało mi się, że odzywam się, żeby poprawić nasze kontakty. Znów chciałam dobrze, a wyszło jak zwykle. Rezultatem rozmowy jest skasowanie wszystkich danych kontaktowych tego pana- żeby nie kusiło.
Na żal za grzechy będzie jeszcze czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz