To zadziwiające z jaką łatwością można się pozbyć kogoś ze swojego życia. Jak łatwo jest zakończyć kilkuletnią znajomość. Pstryk i już cię nie ma. "Goodbye I don't love You anymore", jak mówiła Natalie Portman w "Closer". Po prostu wyrzucasz na śmietnik całą tę znajomość i wszystkie z nią związane wspomnienia i właściwie mimo lekkiego ukłucia żalu jest ci lżej. Tak sobie myśli Wiedźma, by po chwili zastanowić się, czy aby na pewno nie będzie żałować.
To zadziwiające, jak przez lata zmieniają się nasze poglądy o drugim człowieku, jak jego osądy na nasz temat się zmieniają. Niezauważalnie obracają się o 180 stopni i zanim się w tym połapiemy, jest już za późno na ratunek. Nie ma już co zbierać. Można co najwyżej spakować wszystko do czarnego worka i wynieść na śmietnik, albo rytualnie spalić. Czasami jednak wystarczy kilka kliknięć w komputerze.
Owszem, myśli Wiedźma, teoretycznie można by po takim zakończeniu zacząć od początku. Ale czy byśmy potrafili? Spojrzeć na siebie jak na nieznanych nam ludzi. Niby jesteśmy sobie obcy, ale za dobrze wiemy gdzie uderzyć, żeby bolało. Za dużo w nas urazy. Smutne to, myśli Wiedźma, ale z niektórymi sprawami nie można nic zrobić. Trzeba przez nie przebrnąć. Albo zostawić samym sobie. Ułożą się, albo stracą znaczenie. Wiedźma nie przekreśla nic nowego, ale definitywnie żegna się ze starym, dziękując za to co dobre i chcąc zapomnieć o wszystkim co złe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz