Nowy Rok. Nowa, czysta kartka do zapisania. Wiedźma odwraca stronę w swoim notesie . Będzie teraz, przez jakiś czas, pisać staranniej i częściej. Będzie starała się robić wszystko jak najlepiej, niczego nie odwlekać. Będzie się starała bardziej zdystansować i mniej spinać. Patrzyć z lepszej, dalszej perspektywy. Nie będzie sobie obiecywać za dużo, tylko realizować zamierzone cele. Powoli, ale skrupulatnie. Uwolni się od tego, co ją w życiu uwiera. Będzie lepiej. Tylko nie wolno się niepotrzebnie spinać, jeżyć i zamykać w sobie. Więcej wiary. I mniej histerycznych reakcji na tę kurwę w zielonym. Będzie dobrze.
Co zaś do samego końca starego roku, to Wiedźma wystąpiła w charakterze gospodyni skromniutkiej sylwestrowej domówki. Żałowała odrobinę, że zorganizowała ją dla tak mocno elitarnej grupy, ale mówiąc szczerze, nie do końca czuła, że to jej impreza. Bała się, że będzie drętwo i chciała, by w razie czego, jej towarzyską klęskę oglądała jak najmniejsza liczba osób. A szkoda, bo jeszcze kilka bliskich jej osób z pewnością sprawiłoby Wiedźmie sporo radości swoją obecnością.
Zarówno po paru głębszych, jak i na trzeźwo sama przed sobą musiała przyznać, że przykro jej (tak, tylko i wyłącznie z powodu jednej osoby), że nie przyjęła zaproszenia na Sylwestra nad morzem. Choć, przekonuje samą siebie, tak było lepiej. Że po pierwsze przecież na początku nie wiedziała, jak wygląda lista gości zaproszonych na tę imprezę, a po drugie doskonale pamięta słodko-gorzkiego Sylwestra sprzed lat, gdy uparła się, że show-must-go-on i całą imprezę trzymała się dzielnie i pokazała kto ma klasę i kto co stracił, ale po powrocie do domu długo łkała w poduszkę.
Nie licząc, tej chwilowej, choć ciężkostrawnej myśli o tym, że być może powinna być gdzie indziej, Wiedźma zalicza Sylwestrową Noc do udanych. Może nie był to Sylwester Marzeń, ale było bardzo przyjemnie i sympatycznie. Oby w Nowym Roku jak najwięcej takich przyjemnych wieczorów i nocy. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz