Again. Jak to się mówi. Temat-rzeka, kolejna nie-kończąca-się-opowieść, do jakich nieznośną skłonność przejawia Malcontenta. A było już tak dobrze, doszła już do wniosku, że z tych dwóch, to właśnie bez niego mogłaby się obejść. Przestała codziennie w drodze do pracy obracać głowę w stronę muru, dokładnie w tym miejscu, gdzie ktoś zupełnie bez sensu napisał jego imię...Chociaż właściwie przestała, bo miała urlop. No ale ileż można? Ile czasu trzeba nim wypalą się wszystkie sentymenty? Zamilkną echa uczuć?
A z drugiej strony, fascynująca jest siła intuicji, bo niby na jakiej podstawie Malcontenta cztery nic-dla-niej-nie-znaczące literki w opisie gg uważa, za coś niedobrego, godnego niepokoju i paniki? Chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać te jej histeryczne napady paniki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz