Ciekawe, że życie może stać się po prostu zgodą (...). Zgodą, by się nie godzić na nic, by odchodzić przed przybyciem, zabijać, póki coś jeszcze nie jest w stanie mnie zabić.
poniedziałek, 26 września 2011
Numer Sto Sześćdziesiątydrugi. Dobry.
Wiedźma ostatnio nie może się samej sobie nadziwić. Że sprawy toczą się swoimi właściwymi torami. A to co nie wychodzi, jest nie do końca dobre, czy się nie podoba Wiedźma zbywa tylko łagodnym uśmiechem. Ciii... dobrze jest jak jest myśli. A co ma być i tak będzie, dodaje. Dziwi ją, że do tego spokoju wystarcza jej tak niewiele - czyjś głos, rozmowa, która raczej powinna jej sprawić przykrość niż radość. Dziwne, myśli Wiedźma nie poznając siebie. Patrzy z zupełnie innej strony, jakby to wszystko nie do końca jej dotyczyło. Jakby życie toczyło się gdzieś obok, nie było takie ważne jak powinno. A może właśnie nie powinno? Może chodzi o to co na co dzień niezauważalne. Czego nie można dotknąć a jedynie zbliżyć się, na jak najmniejszą możliwą odległość. Wiedźma nie ma zamiaru się nad tym zastanawiać, bo wie, że mądrzejsi od niej do niczego nie doszli w tej materii. Cieszy się że jest dobrze. Spokojnie. I chce jak najdłużej pozostać w tym stanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz