czwartek, 1 września 2011

Numer Sto Pięćdziesiątyczwarty. Wyśniony.

Są takie sny, których nie sposób nigdzie przypisać. Nijak wyjaśnić i z niczym połączyć. Jakość obrazu jest piorunująca. Kolory ostre, że aż bolą, niespotykana głębia obrazu. Senne HD. Miejsca, w których z całą pewnością nie była nigdy Malcontenta, a tym bardziej Wiedźma. Leśne ścieżki, albo stare kamienne domy i figury potężnych aniołów. Drzewa tak zielone, że niemal niebieskie i niebo o niespotykanej czerwonej barwie.
Są też sny, w których Malcontenta spotyka tych, z którymi inaczej by się nie spotkała. Zerwane znajomości, spalone mosty...Postacie mówią swoimi prawdziwymi głosami, których normalnie nie można sobie przypomnieć.
Najgorsze są jednak te sny, z których nie można się obudzić. Trzeba się z nich wyplątywać jak z lepkiej pajęczyny. Później, wybudzone ze snu ciało jest rozedrgane. Jakby każda jego cząsteczka wibrowała osobno, w znanym tylko sobie rytmie.
A jednak Malcontenta chętnie poddałaby się znów tym torturom, żeby tylko znów jej się przyśnił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz