poniedziałek, 11 maja 2009

Numer Czterdziesty Piąty. Miłosny.

Przeczytałam dziś rano z perwersyjną ciekawością, autentyczną historię o związku 13latki z 44latkiem... Taki polski odpowiednik Nabokovskiej "Lolity", tylko chyba trochę bardziej dramatyczny. Świetny materiał na książkę czy film.
Mężczyzna przygląda się jej od lat, podczas pijackich wieczorków z jej rodzicami, gdy z dziecka robi się podlotek zaczyna się romans, brudny, wulgarny, tandetny i plugawy, jak to w Polsce. Podtatusiały Romeo dostaje wpierdol od lokalnych smarkaczy, panienka ucieka z domu, żeby grzać się w odrobinie ciepła jaką on jej daje. Uciekają razem, jak w każdej pięknej historii nad morze, tam odbywa się dramatyczna scena aresztowania mężczyzny... Później jej nieprzyzwoita do niego korespondencja, wielki powrót Romea z więzienia- i rodem z "Chopów" scena niemal zamordowania pana Romeo, przez grupę chłystków z bratem "Lolity" na czele.

Inność rodzi złość. Widok niedorosłej kurewki i podtausiałego kochanka kole w oczy, w nasze fałszywa morlaność. Nie godzi się, jest sprzeczny ze społecznymi normami. Bardzo filmowy a zarazem kontrowersyjny i pełen perwersji.

Choć podobno on, nazywał ją swoją "zabaweczką" to ja chciałabym wierzyć, że jak Nabokovski Humbert był jednak zafascynowany tą małą i że jednak nie traktował jej jak zabawki, a na swój sposób, choć może chory, kochał.

W każdym bądź razie, potwierdza się po raz kolejny twierdzenie, że to życie najdziwniejsze- najpiekniejsze i zarazem najstraszliwsze scenariusze pisze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz