Czasem przerażają mnie własne myśli. Za takie, z miejsca powinno się zostać nieodwracalnie potępionym, jeśli oczywiście coś takiego jak potępienie istnieje. Przeraża mnie własna gwałtowność, złośliwość i możliwość posunięcia się do takich okropności. Na szczęście nigdy nie wypowiem ich na głos. Boję się tej strony siebie, choć jestem świadoma jej istnienia- czasem odzywa się we mnie zbyt głośno. Po takiej piorunująco gwałtownej myśli, jestem pewna, że jestem zła i w jakimś stopniu niezrównoważona psychicznie.
Nie powinnam tu tego pisać.
ten kto jest w stanie przyznać się do tego i jest świadom skutków mogących się pojawić nie może być potępionym. chyba że świadomość własnych ograniczeń i uczuć (tych dobrych i złych) uznajemy za potępienie... w pewnym sensie by się to zgadzało
OdpowiedzUsuń