Wiedźma boi się po raz drugi przeczytać swoje ulubione powieści. Chociaż z rozkoszą wróciłaby do Viriconium, czy Blaszanego Bębenka, to boi się, że za tym drugim razem opowieści stracą magię. Że choć to przecież zupełnie absurdalne - rozczarują ją. Że będzie czytać nucąc pod nosem "Co ja w tobie widziałam...?". Z drugiej strony wydaje jej się, że tak naprawdę, poza ogólnym klimatem, niewiele już z nich pamięta. I tak na prawdę oprócz irracjonalnych obaw o utratę czarowności, to przeżywa mały dramat Horcacio Oliviery, mianowicie, że czytając jakąś książkę po raz kolejny odbierze sobie czas i szansę na przeczytanie innej, nowej, która przecież, może okazać się zacznie lepsza od tej, do której postanowiła wrócić. Pewnie dlatego Harrison, Dostojewski i Grass czekają na jakieś bliżej nie określone "Kiedy indziej, kiedyś".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz