środa, 14 listopada 2012

Numer Dwieście Dwudziestypierwszy. Polski.

11 listopada, natchnął Wiedźmę nad teraźniejszością patriotyzmu. Że chyba większość Polaków, bardziej była poirytowana faktem zamkniętych sklepów, niż zajęta przeżywaniem święta. Tak sobie Wiedźma myśli, że świętowali chyba tylko urzędnicy państwowi i to raczej z obowiązku niż z głębokiego patriotyzmu,ludzie starsi,których z roku na rok coraz mniej i narodowcy, których Wiedźma kiepsko trawi, aczkolwiek szanuje, za zorganizowanie, za to, że chociaż im się chce. Ze ich poglądy, chociaż niezgodne z wiedźmimi przekonaniami przynajmniej są jakieś.
Prywatnie Wiedźma zastanawiała się nad swoimi uczuciami do kraju. Doszła do wniosku, że z dziecięcej, wpajanej przez przedszkolankę miłości do ojczyzny został jej tylko wstyd. Wstyd za pajaców rządzących państwem, patrzących tylko jak napchać sobie kieszenie i pousadzać na stołkach rodzinę i znajomych nie bacząc na konsekwencje i dobro kraju. Wstyd za Polaków, nie umiejących poprawnie się wysłowić we własnym języku i nie czujących z tego powodu dyskomfortu. Za Polaków nie znających historii własnego kraju. Za tych nie czytających, nie chodzących na wybory, nie interesujących się.
Przykro jej z powodu polskiego kombinatorstwa, czarnowidztwa i tu-mi-wisizmu. Przykro jej, że z roku na rok jest chyba coraz gorzej, flag wywieszanych przez ludzi jest coraz mniej. Że niknie polska świadomość narodowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz