Z dnia na dzień wszystko szarzeje mi jak zalegający na ulicach śnieg.
Wstaję zmęczona i zdołowana. W pracy jestem zupełnie otępiała. Robię wszystko w zwolnionym tempie. Siedzę i gapię się w monitor nie robiąc nic. Jem bo muszę.
Wydaje mi się, że nawet oddychanie zaczyna sprawiać mi trudność.
Tęsknię. Tęsknię chociaż nie wiem za czym i gadam w nocy, bez sensu, do tego kogoś, kogo nie ma ze mną w łóżku.
Czuję się pozbawiona wartości i beznadziejna.
Jestem zmęczona.
bo w łózku budzą sie nasze marzenia...
OdpowiedzUsuń